Więcej

Rowerowe podsumowanie sezonu 2024

Przez Olga 30 stycznia, 2025 Brak komentarzy 9 minut

2024 to rok, w którym na dobre złapałam rowerowego bakcyla. Może nie był to sezon pełen spektakularnych osiągnięć, ale dla mnie oznaczał ogromny przełom w podejściu do aktywności fizycznej. W końcu znalazłam sport, który nie tylko sprawia mi radość, ale też daje poczucie wolności i satysfakcji. Przez lata rower kojarzył mi się głównie z rekreacyjnymi przejażdżkami po parkach nieopodal domu czy wakacyjnymi przejażdżkami przez pola na wsi, gdzie jeździłam z rodzicami. Teraz jednak odkrywam rower na nowo – jako sposób na eksplorację, spędzanie czasu z rodziną i dbanie o kondycję. Czasem, gdy jadę polnymi dróżkami, ogarnia mnie fala wspomnień z dzieciństwa, jakbym na chwilę wracała do beztroskich lat. To niesamowite, jak bardzo rower potrafi łączyć przeszłość z teraźniejszością, jednocześnie otwierając drzwi na kolejne przygody.

W tym wpisie chciałabym podzielić się swoimi doświadczeniami, trasami oraz odkryciami które ułatwiły nam podróżowanie.

Trasy rowerowe w Rybniku

Rybnik od lat dynamicznie rozwija swoją infrastrukturę rowerową, stawiając na nowe trasy i udogodnienia dla cyklistów. Miasto konsekwentnie inwestuje w rozbudowę ścieżek rowerowych, które łączą kluczowe części aglomeracji, umożliwiając zarówno rekreacyjne przejażdżki, jak i codzienną komunikację. Powstają nowe przejazdy, bezpieczne skrzyżowania oraz stacje naprawcze, co sprawia, że Rybnik staje się coraz bardziej przyjaznym miejscem dla miłośników dwóch kółek. Te inwestycje sprzyjają popularyzacji roweru jako ekologicznego środka transportu i zachęcają mieszkańców oraz turystów do aktywnego spędzania czasu.

Jedną z tras, którą szczególnie miło wspominam, jest ta biegnąca wzdłuż Zalewu Rybnickiego. Przejazd nad wodą, w otoczeniu zieleni, był czystą przyjemnością, a dodatkową nagrodą okazały się przepyszne lody przy Zalewie Pniowiec – smakowały niemal jak te we Włoszech! Nie mogliśmy też ominąć rybnickiego rynku, który zachwyca kameralnym klimatem i oferuje kilka świetnych miejsc na obiad. Ponieważ mieszkamy niedaleko, na pewno jeszcze tu wrócimy, by odkrywać kolejne trasy rowerowe.

Lasy Rudzkie w Krainie Górnej Odry

Kolejną, nieco dłuższą trasą – tym razem w bardziej off-roadowym klimacie – była przejażdżka pętlą przez trasę w Kuźni Raciborskiej. Wystartowaliśmy spod Pocysterskiego Zespołu Klasztorno-Pałacowego w Rudach, jednego z najcenniejszych zabytków regionu. Kompleks ten, otoczony pięknym parkiem w stylu angielskim, zachwyca architekturą i bogatą historią.

Niemal cała nasza trasa wiodła przez malownicze, gęste lasy. Dla naszej córki była to nie lada przygoda – miejscami teren był wyboisty i wymagający, ale wspólnie daliśmy radę.

Lasy Rudzkie są częścią Parku Krajobrazowego „Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich” – prawdziwego raju dla miłośników przyrody i ciszy. To idealne miejsce, by oderwać się od codzienności i w pełni zanurzyć w leśnym krajobrazie. Warto jednak pamiętać, że na tej trasie nie ma wielu punktów, gdzie można uzupełnić zapasy wody, więc dobrze jest zaopatrzyć się w napoje przed wyjazdem.

Żelazny Szlak Rowerowy

Na Żelazny Szlak Rowerowy wyruszyliśmy bez większego przygotowania, co – jak się szybko okazało – było sporym błędem. Trasa okazała się wymagająca, niektóre podjazdy stanowiły prawdziwe wyzwanie, a na domiar złego w Karwinie pękła dętka w rowerze Pawła. W pewnym momencie myśleliśmy już, że nie uda nam się ukończyć tej wyprawy. Ale zacznijmy od początku.

Wystartowaliśmy z Jastrzębia-Zdroju i od razu zachwyciła nas jakość infrastruktury. Trasa prowadziła wydzieloną ścieżką rowerową, w większości otoczoną zielenią, co sprawiało, że mimo letnich temperatur jechało się naprawdę komfortowo. Oznakowanie było bardzo dobre, a na trasie nie brakowało miejsc do postoju i odpoczynku. Żelazny Szlak Rowerowy przecina polsko-czeską granicę, co dodaje mu wyjątkowego charakteru. Niestety, po wjeździe do Czech czekała nas niemiła niespodzianka – oznakowanie ścieżki było niejednoznaczne i kilka razy musieliśmy się wracać. Do tego brakowało dedykowanej ścieżki rowerowej, więc jechaliśmy zwykłą drogą. Na szczęście ruch był niewielki, ale mimo to poziom infrastruktury nie dorównywał temu po polskiej stronie.

Po krótkiej przerwie na lody na rynku w Karwinie ruszyliśmy dalej, jednak już przy wjeździe do parku zamkowego zauważyliśmy, że przednie koło w rowerze Pawła zaczyna szybko tracić powietrze. Niestety, nie mieliśmy ze sobą zapasowej dętki, a w okolicy nie było sklepu rowerowego. Jedyną opcją było to, by Paweł wrócił moim rowerem do auta, które zostawiliśmy w Jastrzębiu-Zdroju, i przyjechał po nas samochodem.

Na szczęście los nam sprzyjał – w parku spotkaliśmy grupę polskich rowerzystów, którzy nie tylko mieli zapasową dętkę, ale też w ekspresowym tempie wymienili ją w rowerze. Dzięki ich pomocy mogliśmy spokojnie dokończyć trasę, a Paweł nie musiał wracać po samochód. Ta przygoda nauczyła nas, że warto zawsze wozić ze sobą części zapasowe – nie tylko dla siebie, ale też na wypadek, gdyby ktoś inny potrzebował pomocy. Ze wzruszeniem wspominam bezinteresowną pomoc <3

Po Katowicach

Nie mam jednego ulubionego rodzaju trasy – lubię zarówno te miejskie, jak i te prowadzące przez dziką naturę. Każda z nich ma swój niepowtarzalny urok. Miejskie ścieżki dają możliwość odkrywania architektury, tętniącego życiem centrum i ukrytych zakątków, natomiast trasy wśród przyrody pozwalają odetchnąć, wyciszyć się i cieszyć otaczającym krajobrazem.

Szczególnie miło wspominam rowerową przejażdżkę po Katowicach. Spędziłam tam wiele lat, mieszkając i pracując, dlatego to miasto jest dla mnie jak drugi dom. Odkrywanie go z perspektywy roweru było sentymentalnym powrotem do znanych miejsc, ale też okazją do obserwacji nowych miejsc, które pojawiają się w Katowicach jak grzyby po deszczu.

Odcinek trasy R10 biegnący przez Półwysep Helski

Ten wyjazd bez wątpienia zasługuje na pierwsze miejsce – zarówno pod względem niezapomnianych wrażeń, jak i długości przejechanej trasy. Był to dla mnie prawdziwy test kondycji, bo nie byłam pewna, czy dam radę pokonać taki dystans.

Trasa ma jednak wiele atutów, które sprawiają, że jazda jest czystą przyjemnością. Malownicze krajobrazy towarzyszą przez cały czas – z jednej strony błękit Morza Bałtyckiego, z drugiej urokliwe lasy i nadmorskie miejscowości. Dodatkowym plusem jest niemal całkowicie płaski teren, co ułatwia pokonywanie kolejnych kilometrów. Po drodze można znaleźć liczne miejsca na odpoczynek, gdzie można nabrać sił, podziwiając piękno Półwyspu Helskiego.

Sprzęt i aplikacje

Każdy sezon to także czas testowania nowego sprzętu. W tym roku w moim rowerowym ekwipunku pojawiły się:

  • Przyczepka rowerowa WEERIDE Co-Pilot – to dzięki niej mogę zabrać córkę na dłuższe trasy, co otworzyło przed nami nowe możliwości wspólnego odkrywania rowerowych ścieżek. Jest wygodna, bezpieczna, a córka uwielbia podróże w tej formie.
  • Hak i przyczepka samochodowa – z pomocą tego zestawu możemy zabierać nasze rowery w dalsze rejony, co pozwala nam cieszyć się trasami oddalonymi od domu, a zarazem umożliwia odkrywanie nowych miejsc i krajobrazów.
  • Aplikacja Strava – to moja osobista motywacja do poprawy wyników. Rejestruję każdy przejazd, śledzę moje postępy w szybkości i dystansie, a także czerpię radość z osiągnięć w postaci odznak i medali. Rywalizuję głównie ze sobą, by codziennie stawiać sobie nowe wyzwania.
  • Aplikacja Komoot – niezastąpiona przy planowaniu tras, zapisywaniu ich i wyznaczaniu najlepszych ścieżek. Używam jej do odczytywania tras w formacie GPX, co pozwala mi lepiej poruszać się po nowych, nieznanych miejscach.

Rower a zrównoważone podróże

W kontekście zrównoważonego podróżowania rower to jedno z najlepszych i najbardziej ekologicznych rozwiązań. W 2024 roku konsekwentnie stawiałam na dwa kółka jako główny środek transportu na krótszych dystansach. Regularnie jeździłam nim na jogę oraz odbieraliśmy córkę z przedszkola – co było dla niej nie lada atrakcją i frajdą.

Już nie mogę się doczekać kolejnych podróży, w których zabierzemy rowery ze sobą. Przemieszczanie się na dwóch kółkach otwiera zupełnie nową perspektywę podróżowania – pozwala odkrywać miejsca, do których trudno dotrzeć samochodem czy komunikacją publiczną. Dodatkowo to świetny sposób na oszczędność – nie trzeba kupować biletów na transport publiczny ani martwić się opłatami za parking. A co najważniejsze, jazda na rowerze daje ogromną satysfakcję i poczucie wolności.

Plany na kolejny sezon

W tym roku planuję jeszcze więcej rowerowych wypadów. Mam już kilka pomysłów na kolejne wyzwania, które chciałabym podjąć, na pewno podzielę się nimi tutaj na blogu.

Do zobaczenia na trasie! 🚴‍♂️

P
C
Zostaw komentarz

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *